“Dlaczego zakładamy, że wszelkie związki prowadzą do ustatkowania się? Poczekaj na kogoś, kto nie pozwoli, żeby życie Ci uciekło, kto rzuci Ci wyzwanie i cierpliwie poprowadzi poprzez Twoje marzenia. Kogoś spontanicznego, z kim możesz się zatracić w tym świecie.
24 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 2548 10 listopada 2011 10:22 | ID: 678784 Troszkę liczyłam, nie powiem. Ale tak naprawdę to wszystko zależy od nas a nie od papierka:) A czy wy nastawiałyście się na zmiany? Były zmiany? A może było gorzej? 10 listopada 2011 10:32 | ID: 678794 Nie chciałam, aby mój mąż się zmienił. Kocham go takim jaki jest ze wszelkimi wadami i zaletami. Chcę, aby pozostał sobą i nie zmieniał się tylko dlatego, że ja tego chcę. 2 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 10 listopada 2011 10:37 | ID: 678795 Nie liczyłam, ale się zmienił - na lepsze. 10 listopada 2011 10:37 | ID: 678796 Liczyłam raczej na to, że się nie zmieni:) I chociaż życie nas zmienia, to wiem, że tka anprawdę wciąż jesteśmy tacy sami:) 4 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 10 listopada 2011 11:17 | ID: 678821 Nigdy nie chciałam, aby Mąz się zmieniał:) Liczyłam raczej na to, że pozostanie taki, jaki jest. I tak sie stało:) 5 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 10 listopada 2011 13:40 | ID: 678886 Miałam raczej nadzieję, że się nie zmieni:))))) 10 listopada 2011 13:54 | ID: 678895 Liczyłam, że się nie zmieni. I się nie przeliczyłam :) 7 ewelka21 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-05-2011 01:03. Posty: 3002 10 listopada 2011 14:19 | ID: 678916 10 listopada 2011 14:22 | ID: 678918 Sama nie wiem, czy liczyłam, że się zmieni. Znamy się od dziecka i akceptowałam wszystkie jego wady i zalety. Dopiero od niedawna mi niektóre jego wady zaczęły przeszkadzać 9 Sylwiaws Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-12-2009 23:07. Posty: 4215 10 listopada 2011 14:50 | ID: 678925 mój mąz nie zmienił się nic a nic. Jest taki sam jak przed dziecko go nie zmieniło. Chyba ze zawsze go odbierałam za tak wartościowego człowieka jakim jest teraz i nie widzę tych zmian jakie może inni widza.. 10 listopada 2011 15:03 | ID: 678929 Mój mąż jest dalej takim samym człowiekiem jak przed ślubem:) 10 listopada 2011 19:08 | ID: 679041 Wychodziłam za mąż za takiego mojego wymarzonego i tak zostało. Oczywiście z czasem pojawiło się wiele więcej problemów, którym musimy nauczyć się sprostać ale to inna bajka. 10 listopada 2011 19:18 | ID: 679043 Mama Julki (2011-11-10 10:37:54)Liczyłam raczej na to, że się nie zmieni:) ja też :) jest idealny :) 10 listopada 2011 20:35 | ID: 679066 Wyszlam za maz za mezczyzne, ktorego pokochalam i nie liczylam na jakies zmiany, nie chcialam by sie zmienial. Ma teraz torche wad, ale ja tez je mam. Za to uwazam, ze tworzymy bardzo zgrane malzenstwo i jest nam razem dobrze. 10 listopada 2011 21:09 | ID: 679088 Dużo pań wlaśnie marzy o nagłej zmianie partnera po ślubie heh:) Nie marzyłam, żeby się zmienił, dla mnie jest on najlepszy na świecie i takiego go chciałam jako męża:)) 15 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 10 listopada 2011 21:24 | ID: 679095 Liczyłam na to, że zostanie takim człowiekiem, jakiego pokochałam... 10 listopada 2011 21:39 | ID: 679109 aguska798 (2011-11-10 21:09:42)Dużo pań wlaśnie marzy o nagłej zmianie partnera po ślubie heh:) Też to zauważyłam, jest to strasznie dla mnie dziwne/głupie/naiwne. 11 listopada 2011 04:54 | ID: 679165 Nie :) Niech jest, jaki jest:) 11 listopada 2011 09:00 | ID: 679194 Dla mnie troszkę niezrozumiałe jest myślenie, że facet może się zmienić za sprawą obrączki? Jak można ślubować z kimś, kto wymaga poprawek? Lepiej naprawić wszystko przed ślubem, bo czasem okazuje się, że jest to niewykonalne i co? Wtedy po ślubie nic już nie pozostaje jak narzekanie... Ślub to pikuś. Znam dziewczyny, które "łapią" facetów "na dziecko" i sądzą, że teraz jest źle, ale wszystko się zmieni po porodzie. Szkoda, że jak jednak się nie zmienia to pokutuje za to dziecko... 19 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 11 listopada 2011 09:39 | ID: 679196 Nie liczyłam, że się zmieni ale się zmienił. 20 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 listopada 2011 22:19 | ID: 679912 Mój mąz od samego początku był moim ukochanym i wymarzonym partnerem, nie myślałam o żadnych zmianach w jego charakterze, jednak teraz jak sobie przypomnę go z dawnych lat powiem ze teraz jest jeszcze większym ideałem, nie chciałabym zeby się zmieniał bo tak nam dobrze:):):)
Odp: Mój pierwszy raz. Byliśmy sami, były świeczki, wygodne łóżko i dużo miłości. Nie bolało, niczego nawet nie poczułam, aż chłopak się dziwił ,nie było krwi. Chłopak był za to tak zestresowany (to też jego pierwszy raz był, bardzo się z tego cieszę ), że nie podołał, wytrzymał jakieś 4 minuty. w innym temacie była dyskusja o tym ze mezczyni się juz o kobiety nie starja po slubie jak przed itd. ale słyszałam tez duoz o tym że mezczyzni się zala na swoje zony np ze już o Siebie tak nie dbaja nie mauluja nie starja sie ładnie wygladac tak jak było to przed slubem ze juz prawie sie nie kochaja bo One nie mają ochoty, wydaje mi sie ze tez powinnysmy od Siebie wymagac i potem od Nich pytanie uwazacie ze kobiety sie pod tm wzgldeme zmieniaja? LaPalmaMember Tematów: 5Odp.: 75Stały bywalec Ja nie mogę się do tego odnieżć czerpiąc z dożwiadczenia, ale zakładam optymistycznie, że po żlubie będzie tylko i wyłącznie jeszcze lepiej 🙂 A jak Ty myżlisz Mar+a? 🙂 nie wiem jak inne ale napisze jak to u mnie. Ja po slubie juz jestem dobrych kilka lat i wlasciwie zmienilam sie bardzo od tego momentu,(o co moj maz ma pretensje), u mnie wlasciwie odwrotnie, bardziej po slubie zaczelam dbac o siebie, czesciej fryzjer, kosmetyczka, staram sie byc zawsze zadbana, swieza, pachnaca, ubrac fajny ciuch – nawet w domu!!!, nie umiem chodzic nieumalowana, bo bym w lustro nie spojhrzala, no i to mojemu mezowi nie pasuje, ze jego zona w wieku 32 lat wyglada na 25, bo juz wietrzy w tym innego faceta, bo nie moze uwierzyc ze to dla niego to wszystko. A jeszcze na dodatek coraz wieksza mam ochote na seks, czerpie z niego coraz wiecej przyjemnosci, co tez wydaje mu sie jakies nienormalne. Widocznie moje zycie zaczelo sie dopiero po trzydziestce, szkoda tylko ze maz nie moze tego zrozumiec, ze mozna byc wciaz slepo zakochanym w swoim mezu po 15 latach znajomosci, chora jestem czy co? 🙂 wersja eksportowa w okrojonej wersji 🙂 LaPalmaMember Tematów: 5Odp.: 75Stały bywalec MIECZ-NICK a Twój mąż się zminił? Chciałabym być kiedyż taką żoną jak Ty 🙂 xyzMember Tematów: 35Odp.: 1277Maniak moje małżeństwo bardzo dobrze na mnie wpłynęło. Nie wyglądam już jak chodzący kożciotrupek 🙂 Bardzo się zmieniłam na lepsze. Dojrzałam. Wewnątrz też się zmieniłam , cały mój żwiat się zmienił. Ogólnie jestem zadowolona ze zmian, mąż zresztą też a to mi wystarczy do szczężcia ( jeszcze) La Palma – tak moj maz sie zmienil, obydwoje sie zmienilismy – mysle ze duzy wplyw mialo na to przyjscie na swiat dziecka. Popelnilam ten blad co wiele kobiet, spedzalam zbyt wiele czasu z dzieckiem, poswiecilam na to zbyt duzo czasu i energii, maz zaczal gdzies znikac, w tym czasie pojawila sie inna kobieta – banalne ale prawdziwe. Ja zajmowalam sie domem (bo i tak nie mial kto bo mojego meza ciagle nie bylo) , on pracowal i gdzies przepadal na cale wieczory – teraz wiem gdzie. Kiedy dowiedzialam sie w czym rzecz oczywiscie byly lzy, zal, on oczywiscie twierdzi ze nic miedzy nimi nie bylo. Potem rzucilam sie w wir pracy zeby zapomniec, ale wszystko to zmienilo mnie bardzo. Na przekor swiatu chcialam pokazac, ze ja potrafie sobie dac rade, ze nie dam sie pokonac i ze wyjde z twarza z calej tej sytuacji. Zaczelam wiec o siebie bardziej dbac, zmienilam fryzure, styl ubierania, zachowanie, juz nie pytam meza o zdanie, zyje swoim zyciem , choc jest ciezko bo brakuje tej drugiej polowki co to by i przytulila i pomogla kiedy zle. Czasem jestem na siebie wsciekla, ze mimo wszystko nadal go kocham i nie zostawie, chyba ze on odejdzie. Swiat nie konczy sie na jednym facecie, ale moj jeszcze wokol tego faceta krazy choc nie w takim wydaniu jak bym chciala. Ale mi wyszedl smutas i wierz mi , nie chcialabys byc taka zona jak ja 🙁 mi się tak troszke zdaje że kobieta po żolubie przestaje troszke dbąc o Siebie nie wszytskie ale takie mma jakies zdanie przestaja się malowac np jak przytyły to nie stosują diety, aachoć ja taka nie chce być będe się starać być taka jak jestem teraz malowac sie ubierac się ładnie żeby byc dla Niego zawsze atrakcyjna i piekna:) LaPalmaMember Tematów: 5Odp.: 75Stały bywalec MIECZ-NICK mam wrażenie, że się obwiniasz. Mogę się mylić, ale takie włażnie odniosłam wrażenie. Zawsze jest tak, że obie strony są winne najczężciej. Rozumiem, że Ty pożwięcałaż mężowi za mało czasu i to było Twoje ‚przewinienie’. Ale czy On próbował Ci zwrócić uwagę? Próbował porozmawiać o tym, że potrzebuje więcej Ciebie? Każdy ma prawo do błędu i zanim zacznie się szukać radykalnych rozwiązań(w tym przypadku tak maluje mi się w oczach zdrada Twojego męża) powinno się zwrócić uwagę partnerowi i poszukać rozwiązania, które zadowoli obie strony. Rozumiem, że nadal Go kochasz, ale czy odnajdujesz w Nim ‚swojego mężczyznę’? Wydajesz mi się być strasznie wartożciową, wrażliwą i lojalnąkobietą. Moze nie jest to dokladnie tak ze sie obwiniam, tylko dopiero po jakims czasie zdalam sobie sprawe gdzie ja popelnilam blad. NIe, moj maz nigdy nie powiedzial mi ze poswiecam mu za malo czasu – mysle ze to troche byl pretekst, zeby czyms sie wytlumaczyc przed samym soba dlaczego wdal sie w ta zanjomosc z inna kobieta (troche tak jakby sam sie staral przed soba rozgrzeszyc). On chyba na zawsze pozostanie tym jedynym mezczyzna. Troche jednak czuje sie jakbym stala nad przepascia – nie potrafie go po prostu zostawic (niestety wciaz go kocham), no i troche ze wzgledu na dziecko, nie wiem tez czy potrafie z nim dalej normalnie zyc nawet gdyby nasze wspolne zycie wrocilo troche do tzw normy (caly bagaz zranienia) i rowniez nie wyobrazam sobie ze moge kiedys spotkac kogos z kim bede umiala zaczac wszystko od poczatku i potrafie zbudowac dom na zgliszczach nieudanego zwiazku. Wiem ze miliony ludzi tak zyja a ja nie wierze ze potrafie (moze na razie jeszcze za wczesnie). Ale trzeba isc do przodu , czasem ponarzekac i przykleic sobie banana na twarz 🙂 LaPalmaMember Tematów: 5Odp.: 75Stały bywalec Podziwiam Cię. Naprawdę. I tym bardziej to uczucie podziwu dla Ciebie wzmaga we mnie taki ‚bunt’. Dlaczego taka kobieta musi cierpieć? Nie jestem dla Ciebie nikim ważnym, bo nie należę do rodziny, nie jestem Twoją bliską przyjaciółką, co żmieszne jestem czymż wirtualnym, ale mimo wszystko ten bunt się we mnie pojawia i nie mogę się powstrzymać i nie napisać, że zasługujesz na coż więcej. Nie nakłaniam Cię do natychmiastowego, bezwarunkowego rozwodu, bo sama piszesz, że Go kochasz. Ale jednak czy nie przeraża Cię perspektywa, że nic nie wróci do normy? Albo nie przeraża Cię perspektywa normy takiej raczej nakazanej przez konwenanse niż uczucia? Jesteż cudowna, mądra do tego atrakcyjna. Zasługujesz na kogoż kto będzie to doceniał. Ja dodatkowo wychodzę z założenia, że kocham nie tylko za to, że ktoż jest cudowny, i ma to ‚coż’ tylko też za to, że potrafi i mnie obdarzyć miłożcią. A miłożć to nie są słowa, a czyny. Czy będziesz potrafiła kochać przez całe życie nie otrzymując miłożci? No i najważniejsze czy będziesz potrafiła być szczężliwa? Przepraszam jeżli zbyt mocno wchodzę w Twoje życie 😉 Jedno słowo i już nic nie piszę. Muszę jednak przyznać, że poruszyła mnie Twoja sytuacja. LaPalmaMember Tematów: 5Odp.: 75Stały bywalec Hm… Trudno mi cokolwiek napisać. Wszystkie moje słowa są bardzo kruche, bo przemawia przez nie czysta improwizacja. Z jednej storny niby rozumiem to co piszecie, ale przyznaję, że faktycznie nie potrafięsię w to wczuć, a empirycznie… No po prostu nie dożwiadczyłam jeszcze żadnej poważnej próby dokonanej na moim uczuciu miłożci. Jak pisałam poprzednie posty to czułam w sobie taki włażnie najprawdziwszy bunt, a teraz… Chyba tylko smutek, ale nad samą sobą 😉 Chyba to żwiadczy trochę o mojej niedojrzałożci 😉 Ale jednak gdzież się ten bunt we mnie tli… edricMember Tematów: 1Odp.: 18Bywalec przestawmy pytanie : kto sie nie zmienia po slubie ? to jasne, ze kiedy czujesz ze zwiazek sie juz nie rozpadnie z byle powodu dajesz sobie troche luzu. malenaMember Tematów: 1Odp.: 101Zapaleniec wiadomo ,z e jak sie z kims mieszka to maz ma wieksza sznase zobaczyc cie z maseczka na twarzy niz gdy siespotykaliscie gdy mieszkaliscie osobno. jednak wazne jest zeby dbac o swojego partnera, nie zaniedbywac ani siebie a ni jego.. nie wiem jak t o bedzie ze mna.. ale ja lubie czuc sie atrakcyjnie nie tylko w jego oczach ale i w swoich- musze sie sobie podobac.. 😉 nie chodzi mi tutaj o to ze może mnie zobaczyć w maseczce bo to normalne że kobieta dba o Siebie jakies urzadza kuracje dla skóry ale o to ze w ciagu dnia juz sie nie maluje nie układa włosów nie dba o paznokcie, jest inaczej niz było przed slubem była piekna atrakcyjna dbała o dłonie małowała sie układała włosy a po slubie juz tego brak uwazacie że mezczyzni sie na to nie skarżą? ale jak widze nie wszyscy tacy sa:)
Przerzedzają się włosy i gdzieniegdzie pojawią się siwe. Zwalnia Twój metabolizm, a to prosta droga do przytycia. To, czego powinien unikać facet po 40-tce jest tym samym, co mógłby sobie odpuścić będąc młodszym. Mowa tu o: paleniu papierosów, nieprawidłowej diecie, nadużywaniu alkoholu, stresie, braku aktywności fizycznej

"Mój mąż nigdy mnie nie zdradził. Nie zrobił niczego, co mogłabym mieć mu za złe. A więc, co się stało? Dlaczego któregoś dnia spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim smutną, zmęczoną kobietę?" - zastanawia się Beata, która od dziewięciu lat jest mężatką i jak twierdzi, wraz z mężem tworzą tak zwaną szczęśliwą rodzinę. Co piąta mężatka tyje ok. 10 kilogramów w pierwszym roku małżeństwa, a trzy razy więcej mężatek, niż singielek, popada w depresję "Czuję się czasem jak ten Kopciuch, o którym wszyscy zapomnieli. Karoca zamieniła się w dynię, a królewicz nie przyniósł zaczarowanego pantofelka" - mówi Beata Część kobiet uważa, że to na nich spoczywa cała odpowiedzialność za powodzenie małżeństwa. Uważają, że aby "projekt" się powiódł, muszą się w niego maksymalnie zaangażować, zapominając o sobie Badania przeprowadzone jakiś czas temu w USA podają wiele zaskakujących wyników. Ponoć co piąta mężatka tyje ok. 10 kilogramów w pierwszym roku małżeństwa, a trzy razy więcej mężatek, niż singielek, popada w depresję. Jak to się dzieje, że część kobiet odkrywa, że marzenia o szczęściu we dwoje zamieniły się w apatię szarej rzeczywistości? Czyżby małżeństwo samo w sobie niosło ryzyko rozczarowania? Posłuchajcie Beaty, 33-letniej matki dwojga dzieci, mężatki od dziewięciu lat. - Małżeństwo było dla mnie oczywistym krokiem, ponieważ kochaliśmy się i wiedzieliśmy, że chcemy spędzić razem życie. Kiedy zaszłam w ciążę z Natalką, byłam w siódmym niebie. Pamiętam, że kiedy się o tym dowiedziałam, cały dzień śpiewałam i miałam ochotę tańczyć z radości. Trzy lata później urodził się Michaś, też ukochane przez nas dziecko. Mój mąż nigdy mnie nie zdradził. Nie zrobił niczego, co mogłabym mieć mu za złe. A więc, co się stało? Dlaczego któregoś dnia spojrzałam w lustro i zobaczyłam w nim smutną, zmęczoną kobietę? Chyba zaczynam to rozumieć. Przed ślubem miałam wiele marzeń, ale rodzina wydawała się z nich najważniejsza. Dlatego reszta poszła w zapomnienie. Kiedyś fotografowałam, malowałam, projektowałam sobie ubrania i sama je szyłam. Chciałam być dekoratorką wnętrz, ale wybrałam inne studia, więc planowałam, że jeszcze raz pójdę do szkoły i zdobędę dyplom wymarzonego kierunku. Miałam przyjaciółki, chodziłam na imprezy, warsztaty artystyczne, jeździłam konno itp. A teraz? Pracuję na pół etatu w zawodzie, którego nie lubię, bo na drugi dyplom nie było czasu. Kontakt z przyjaciółkami się rozluźnił, spotykamy się raptem dwa razy w roku. Na co dzień sprzątam, piorę, gotuję, robię zakupy, odwożę i przywożę dzieci ze szkoły, odrabiam z nimi lekcje, a jeśli mam chwilę wolnego czasu, poświęcam go im i Marcinowi. Jesteśmy tak zwaną "szczęśliwą rodziną", ale łapię się na tym, że zaczynam być rozdrażniona, czasem apatyczna. Czuję się czasem jak ten Kopciuch, o którym wszyscy zapomnieli. Karoca zamieniła się w dynię, a królewicz nie przyniósł zaczarowanego pantofelka. Pięć powodów, które sprawiają, że kobieta zmienia się po ślubie 1. Mit, że tylko małżeństwo cię uszczęśliwi Oczywiście, to wspaniałe spotkać kogoś, kto kocha cię z wzajemnością i stworzyć z nim udany związek. Jeśli jednak od tego uzależniasz swoje szczęście i uważasz, że to jedyny sposób na spełnienie się w życiu, możesz się zawieść. I to nie dlatego, że partner cię zrani. Małżeństwo to nie cel podróży, tylko sposób podróżowania. Udany związek to wsparcie i optymalne środowisko, w którym powinnaś się rozwijać, czyli inwestować we własny rozwój, realizować marzenia. Jeśli o tym zapomnisz, podobnie jak Beata, odkryjesz, że opuściłaś własny świat pełen inspiracji i stałaś się wyłącznie wsparciem dla pozostałych członków rodziny. To wiele, ale może nie wystarczyć. 2. Mając dzieci, jeszcze bardziej rezygnujesz z siebie Czym innym jest miłość i troska, czym innym zapominanie o własnym życiu. Gdy dzieci są małe to naturalne, że koncentrujesz się na nich. Gdy jednak dorastają, pora przypomnieć sobie o własnych planach. Czytałaś instrukcję zakładania maski z tlenem w samolocie? Komu nakazuje ona założyć ją najpierw? Sobie! Ponieważ tylko kiedy jesteś w pełni sprawna, możesz zadbać o swoje dziecko. Tym, co matka może zrobić najlepszego dla swoich dzieci, jest… być szczęśliwą i spełnioną. W ten sposób dajesz dziecku najlepszy kapitał. Uczysz je, jak dbać o siebie, a nie jak stać się męczennicą. 3. Bierzesz całą odpowiedzialność Część kobiet uważa, że to na nich spoczywa cała odpowiedzialność za powodzenie małżeństwa, więc starają się być idealne. Uważają, że aby "projekt" się powiódł, muszą zaangażować w niego cały swój czas. Obwiniają się, gdy coś nie gra. Myślą: "Gdybym dała więcej z siebie, to mój związek także byłby lepszy". Takie przekonanie zazwyczaj także doprowadza do zapominania o sobie i do tłumienia potrzeb oraz wymuszania na sobie określonych zachowań. Zaprzeczanie sobie wynika z niskiej samooceny, braku zaufania do siebie. Nie jest drogą do szczęścia tylko do depresji. 4. Nie jesteś już kobietą tylko żoną Myślenie o sobie w kategoriach dobrej żony kłóci się czasem z dbaniem o własną atrakcyjność jako kobiety. Kiedy byłaś singielką, kupowałaś sobie nowy ciuch i z dumą szłaś na randkę, a teraz większym zadowoleniem napawa cię przygotowanie obiadu z trzech dań. Wychodzisz, aby kupić upatrzone, wystrzałowe szpilki, ale wracasz z ogromna torbą, w której znajdują się nowe ręczniki i patelnia do grillowania warzyw. Cudownie, ale… zauważ, że sama zmieniasz kategorię. Twój partner może przestać dostrzegać w tobie kobietę, skoro sama już tego nie widzisz. 5. Stajesz się matką I to nie tylko dla swoich dzieci, co jest przecież naturalne. Gorzej! Zaczynasz matkować swojemu partnerowi. Z jakichś tajemniczych powodów decydujesz, że twoim kolejnym obowiązkiem jest organizowanie mu czasu, pouczanie, ocenianie, ingerowanie w to, jak wygląda, robienie mu wykładów na temat zdrowego odżywiania. Być może uważasz, że to go uszczęśliwia, że dowodzi twojej miłości? Doświadczenie mówi jednak, że mężczyźni nie przepadają za taką "matczyną troską". Życzę Wam udanych związków :) Napisz do nas: redakcja@ Joanna Godecka - psychoterapeutka, coach, trenerka, prowadząca Gabinet Psychoterapii INSIDE YOU. Ekspert i doradca w sprawach relacji. Autorka książek, "Miłość na celowniku", "Nie odkładaj życia na później" czy "Przestań się zamartwiać". Członek Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR. Źródło:

Zmiana adresu zamieszkania a US. Z pewnością jednym z najważniejszych miejsc, które należy powiadomić o zmianie miejsca zamieszkania jest Urząd Skarbowy. 😉 Aby to zrobić, wystarczy złożyć zgłoszenie aktualizacyjne formularzu ZAP-3. O zmianie należy jednak poinformować jedynie wtedy, kiedy zmienia się również adres zameldowania.

Takie to dziwne. Ja np nie jestem w stanie się położyć jeżeli po kąpieli nie założę czystej, świeżej koszulki. Mam świadomość że jest na niej mój pot i że jestem czysty i po prostu nie mogę. Będę chodził bez ale użytej nie założę. Z myciem zębów to polecam namówić dentystę żeby mu zrobił małą szczelinę między zębami. Mi się taka zrobiła po wyciągnięciu ósemki. Później zębiska się jakoś ułożyły ale przez pewien czas nić dentystyczna musiała być zawsze pod ręką. Więc mycie przychodziło naturalnie po każdym posiłku. Teraz głównie wieczorem. Ale już ta świadomość że coś w szczelinach zostaje jest i umyć muszę bo nie zasnę. Fakt że wcześnie się "zapominało". A te bąki to jej wina też po części :P Ja się zawsze śmieje że kobiety to oczywiście różami pierdzą. Bo niestety kobiety też furtają aż firankami rusza. Inna kwestia że człowiekowi głupio tak przy kimś. Gorzej jak facetowi się wyrwie, nie usłyszy złego słowa albo dowcipu odpowiedniego do sytuacji żeby mu było głupio to może stwierdzić "po co się męczyć i wychodzić". Ogólnie uprzejmie informuję że autorce trafił się tzw kanapowy leniuch.
Zdobywanie siebie zmienia się w pełną swobodę w swojej obecności. O to chodzi - by absolutnie niczym nie czuć się skrępowanymi. Po ślubie (a już na pewno po zamieszkaniu razem) dowiesz się, jaki on ma naprawdę stosunek do porządku w domu. Jesteście już ze sobą przecież na dobre i złe, nie trzeba walczyć o swoją pozycję
Dołączył: 2010-01-30 Miasto: Słupsk Liczba postów: 22644 1 listopada 2011, 17:23 Tak jak w temacie. Dlaczego tak jest? Nie mówię tu o wszystkich, ale sporo takich przypadków jednak jest... Co takiego ma wpływ na tych ludzi? Wcześniej jest fajnie, sielankowo.... A po ślubie i wspólnym zamieszkaniu często bajka sypie się jak domek z kart.... Osobiście nie znam wielu takich przypadków ( tylko 1 z bliższych znajomych, zakończony rozwodem) i sama do nich nie należę. Czy u Was też zmieniło się na gorsze? Macie takie przypadki w swoim otoczeniu? Edytowany przez FammeFatale22 1 listopada 2011, 17:24 beatrx Dołączył: 2010-11-17 Miasto: Warszawa Liczba postów: 16160 2 listopada 2011, 12:14 czemu się zmieniają? bo przed ślubem nie rozmawiają o ważnych rzeczach dotyczących życia razem. mężczyzna i kobieta mają jakieś swoje wyobrażenie o idealnym życiu. facet np. może myśleć, że kobieta urodzi mu dwójkę dzieci i będzie z nimi w domu siedziała, będzie miał wszystko sprzątnięte, ugotowane, podane na tacy a on będzie tylko do pracy chodził, a domowych obowiązków nie ruszy. a ta kobieta może myśleć, że dziecko okej, ale jedno i może nie teraz, bo najpierw kariera, rozwijanie się w pracy, a potem myśl o potomku. tak samo dla niej może być oczywistym podział obowiązków domowych, skoro razem pracują i zarabiają. i gdy nagle te dwa wyobrażenia ścierają się ze sobą to jest płacz i zgrzytanie zębów, bo żona marudna i każe sprzątać, bo facet tylko by przed komputerem siedział, bo żona dziecka nie chce, bo facet nie pozwala się żonie realizować w pracy, bo jedno i drugie zmęczone i wzajemnie się denerwując żadne nie chce się starać, bo przecież nie warto. i mieszkanie ze sobą przed ślubem nie ma nic do rzeczy, bo jak się z kimś rozmawia to się wie, na czym stoi. i jak się kogoś kocha to pewne przyzwyczajenia partnera typu niezamykanie deski sedesowej nie mają znaczenia. jasmina19877 2 listopada 2011, 12:45 hmm.. myślę że każdy po ślubie się zmienia, ale może nie każdy aż tak radykalnie.. Mój mąż też się zmienił. Wcześniej wiadomo.. Troszczył się strasznie o mnie, dogadzał jak mógł, interesował się wszystkim co związane ze mną, przytulał cały czas.. Jesteśmy po ślubie rok i 3 miesiące i czasami mi smutno ze zapomina że jestem jego ukochaną KOBIETĄ, a nie jakąś pomocą domową wtedy przychodzi czas na poważną rozmowę i prosto z mostu mówię mu że zapomina robić tego, tego i tego i ma robić tak czy tak;) na szczęście przyznaje ze zapomina o takich prostych gestach dla nas ważnych, i obiecuje poprawę:) i faktycznie jest poprawa:) czyli wg. mnie: ROZMAWIAĆ O TYM CO NAS DRAŻNI I CO NAM NIE PASUJE :)
Dlaczego facet chodzi w rurkach ? 08.01.2020 - Forum chociaż czasami ciężko wstrzelić się w rozmiar przy zamawianiu albo to po prostu ja jestem niewymiarowy :) Moda się zmienia cały Przygotowując się do tego tekstu, planując jego kompozycję, stwierdziłam, że będzie miał on charakter jednego wielkiego pytania. Pytania, na które składa się wiele wątpliwości i niedopowiedzeń. Jak wyjaśnić solidarnie fakt, że większość kobiet jednogłośnie stwierdza, że ich mężczyzna po ślubie to nie ten sam człowiek, co przed ceremonią? Czy to na pewno prawda? Ja myślę, że przed ślubem staramy się nie dostrzegać wad partnera albo po prostu je minimalizować. Naturalną istotą człowieka jest pewnego rodzaju pogoń za znalezieniem przysłowiowej połówki jabłka. Jednym kobietom przychodzi to szybko, inne odczuwają trud poszukiwań. Znalezienie ideału graniczy z cudem. Ideałów nie ma. Są osoby, które do nas w czymś pasują doskonale, a w czymś innym różnią się zdecydowanie. Mając wiedzę na temat niedoskonałości partnera, musimy sobie odpowiedzieć, czy z tymi różnicami da się żyć. Dostrzegając kwestie drażniące, niejednokrotnie wypadałoby zaniechać np. przygotowań do ślubu. Trudne byłoby przyznanie się przed samą sobą, że wybranek to porażka. Do tego dochodzi, nie czarujmy się drogie czytelniczki, chęć posiadania męża i przekraczania etapów, które dyktuje społeczeństwo. Na palcach można policzyć świadome singielki, do grona feministek też nam trochę daleko. Łukasz Topa&Szymon Nykiel Czy na pewno jesteśmy takie niewinne, jak nam się wydaje? Kobiety jesteście naprawdę stuprocentowo pewne, że to nie wy jesteście powodem zmian w zachowaniu własnego męża? Otrzymując status żony niejednokrotnie wydaje się kobietom, że otrzymały większe prawo do małżeńskich rządów. A tak być przecież nie powinno. Skoro przez cały okres narzeczeństwa przyszłego męża przyzwyczajano do braku uwag, nie ma się co dziwić ich poślubnym oporem i pewnego rodzaju buntem. Po to mamy okres narzeczeństwa, żeby partnerowi przedstawić własną wizję przyszłości, wysłuchać jego potrzeb i ustalić obraz wspólnego życia. Nie okłamujmy się, że po ślubie mąż się zmieni, że zmieni patrzenie na sprawy, które poróżniają partnerów. Owszem ślub może zmienić, ale wszystko na gorsze. Nie da się dorosłego, już ukształtowanego człowieka zmienić. Warto sobie odpuścić mentalne bycie żoną. Przypomnieć sobie, jak to było przed ślubem. Dając szczęście drugiemu człowiekowi, można jednocześnie szlifować jego, jak również samą siebie na kształt diamentu. Stając się samej brylantem i to na dodatek o finezyjnym szlifie budzimy w mężach fascynację. Budujemy tym samym zdrowy dystans, którego granic niejeden mąż nie przekroczy. Jakież wzbudza w nas kobietach zaskoczenie, kiedy pewne swoich racji, nagle dowiadujemy się, że nasi mężczyźni mają nas po prostu dość. Już znieść nie mogą naszego sposobu bycia, naszych humorów, szarego dresu, który poza zawodowym dress codem, jest nieodzowną częścią naszych dni. Potrafimy być nieznośne. Zatracone w dążeniu do jakiegoś celu, zapominamy „po co?” i „dlaczego?”. Paulina Łącka-Łukasik Więcej na ten temat przeczytasz w portalu Podziel się ze znajomymi! . 59 433 83 440 199 105 86 123

dlaczego facet zmienia sie po slubie