norbi przyjaciele friends - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Tekst piosenki: Gdzie oni są? Ci wszyscy moi przyjaciele -ele-ele-ele-ele-ele Zabrakło ich Choć zawsze było ich niewielu -elu-elu-elu-elu-elu Schowali się Po różnych mrocznych instytucjach -ucjach-ucjach-ucjach-ucjach-ucjach Pożarła ich Galopująca prostytucja -ucja-ucja-ucja-ucja-ucja Gdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam Co to za pan Tak kulturalnie opowiada Jak się stara ładnie siedzieć i wysławiać Ach co za ton co za ukłon Co za miara w każdym zdaniu I jakie mądre przekonania -ania-ania-ania-ania-ania Gdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam Oto są oto wszyscy są Przyjaciele moi z wielu stron Co za pochód co za piękny krok Maszerują ramie w ramie wprost I w bamboszach, w garniturach Z pidżamami pod pachami Z posadami, podatkami i z białymi chorągwiami Idą tłumy ich tłumy ich Tłumy ich tłumy ich Tłumy ich tłumy ich Tłumy ich... Gdzie oni są Gdzie oni są Zabrakło ich Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Gdzie oni są Zabrakło ich... Gdzie oni są są są są są są są są są są są są... Tłumaczenie: Where are they? Where are all my friends -ends-ends-ends-ends-ends They ran out Though there were always more than a few -oo-oo-oo-oo-oo They've hid In various obscure institutions -utions-utions-utions-utions-utions Swallowed up By galloping prostitutions -utions-utions-utions-utions-utions Where are my friends Militants from those past years There were always more than a few Now I'm alone Who is that gentleman Who speaks so culturally Oh how he tries to sit and stand nicely Gasp what a tone what a bow What depth in every topic And what intelligent beliefs -efs-efs-efs-efs-efs Where are my friends Militants from those past years There were always more than a few Now I'm alone Here they are everyone is here My friends from many fronts What a parade what a beautiful stride Marching shoulder to shoulder straight ahead And in slippers, in suits With pajamas under their arms With foundations, taxes and with white flags There goes a crowd of them crowd of them Crowd of them crowd of them Crowd of them crowd of them Crowd of them... Where are they Where are they They ran out They ran out Where are they They ran out Where are they They ran out Where are they They ran out Where are they They ran out Where are they Where are they They ran out... Where are they -ey-ey-ey-ey-ey-ey-ey-...
Gdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam Co to za pan Tak kulturalnie opowiada Jak się stara ładnie siedzieć i wysławiaaaaaaać Ach co za ton co za ukłon Co za wiara w każdym zdaniu I jakie mądre przekonania -ania-ania-ania-ania-ania Gdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat
Biała Flaga LyricsGdzie oni sąGdzie wszyscy moi przyjacieleZabrakło ichChoć zawsze było ich niewieluSchowali sięPo różnych mrocznych instytucjachPożarła ichGalopująca prostytucjaGdzie są moi przyjacieleBojownicy z tamtych latZawsze było ich niewieluTeraz jestem samCo to za panTak kulturalnie opowiadaJak się stara ładnie siedzieć i wysławiaćAch co za ton co za ukłonCo za wiara w każdym zdaniuI jakie mądre przekonaniaGdzie są moi przyjacieleBojownicy z tamtych latZawsze było ich niewieluTeraz jestem samOto są oto wszyscy sąPrzyjaciele moi z wielu stronCo za pochód co za piękny krokMaszerują ramię w ramię wprostI w bamboszach, w garniturachZ pidżamami pod pachamiZ posadami, z podatkami i z białymi chorągwiamiIdą tłumy ich tłumy ichTłumy ich, tłumy ichTłumy ich, tłumy ichTłumy ichGdzie oni sąGdzie oni sąZabrakło ichZabrakło ichGdzie oni sąZabrakło ich
'Gdzie są przyjaciele moi?' је преводио/ла Yugopolis од пољски на бугарски Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية 日本語 한국어
Spróbujmy się więc zabawić w W mowie potocznej pyta się zwykle: „o czym jest ta piosenka?”. Paskudne uproszczenie. Czy naprawdę treść słowna piosenki jest tym, co określa jej tożsamość? Szeroko pojęta piosenka popularna nie daje się przecież bezkarnie rozmontować na odrębne cząstki muzyczne, teatralne, czy poetyckie. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać „na sucho” tekst ulubionego przeboju, zagrać na instrumencie jego linię melodyczną lub obejrzeć teledysk z wyłączonym głosem. Piosenka – nieważne, czy śpiewana na żywo czy też uwieczniona w postaci nagrania dźwiękowego – jest zawsze utworem, u którego podstaw leży synergia elementów muzycznych, poetyckich i teatralnych (akustycznych aspektów sztuki aktorskiej). Spróbujmy się więc zabawić w piosenkologię. Nie na wiele zda się tu doświadczenie zdobyte przez muzykologów przy analizie pieśni – w przypadku piosenki obiektem analizy będzie jej konkretne nagranie, nie zaś partytura (której najczęściej nie ma). Ogromne znaczenie zyskują natomiast wszelkie detale wykonawcze (barwa głosu, jego ton, niuanse wysokościowe, dykcja, mikrodynamika, mikrorytmika). O wiele bliższa byłaby nam zapewne analiza arii operowej. Piosenka w swym wymiarze aktorskim zawsze jest na swój sposób wyrazem uczuć „bohatera” – przy czym w przypadku opery perypetie danej „postaci” wywiedzione są z fabuły i didaskaliów libretta, podczas gdy w piosence wszystko to skondensowane musi być, siłą rzeczy, na przestrzeni kilku zwrotek. Tożsamość „bohatera” piosenki musimy więc dopiero odtwarzać w procesie interpretacji utworu. Nieścisłość popełniają też badacze kultury popularnej, gdy starają się utożsamiać „bohatera” piosenki z jej wykonawcą. Nawet największa gwiazda zawsze wciela się w nadrzędny w stosunku do niej piosenkowy „podmiot”. Wizerunek sceniczny i biografie gwiazd pomagają w interpretacji ich utworów, wszelako każda piosenka powinna być przede wszystkim rozpatrywana jako pewien zamknięty i samowystarczalny kosmos estetyczny. Literaturoznawcy najchętniej słyszeliby w piosence umuzycznioną poezję. Analizują ją jako przekaz dwutorowy, nieomal nienaturalne połączenie języka literackiego z „językiem” muzycznym. Próbują dociekać znaczeń w muzyce, zadręczają się pojęciami muzyki absolutnej i muzyki programowej; wchodzą na pole muzykologiczne, na którym toną w banałach, cytatach i wyważaniu drzwi otwartych na oścież. Najczęściej zaś spychają na najdalszy tor analizę piosenki jako całości – jako nierozerwalnego współdziałania muzyki i słowa. Jest to bowiem zadanie trudne (o czym sam się przekonuję) i wymaga właściwie wypracowania odrębnej metody. Spróbujmy więc sformułować podstawowe założenia piosenkologii. Przede wszystkim piosenka musi mieć wykonawcę, który użyczy jej swego głosu i zdolności aktorskich. To jego śpiew (a nie podmiot liryczny tekstu) będzie w głównej mierze decydował o wyobrażeniu, jakie piosenka wywoła w umyśle odbiorcy. Niezależnie od wykorzystywanego tekstu, piosenka jest zawsze wypowiedzią w „pierwszej osobie” – najważniejszym punktem odniesienia jest bowiem „postać” („bohater”, „wirtualny człowiek”, „podmiot”) wykreowana poprzez śpiew. Każda piosenka i każda jej interpretacja kreuje ową „postać” od nowa, a każde wykonanie piosenki jest „wcielaniem się” w określoną rolę. Śpiewowi może towarzyszyć akompaniament, podobnie jak grze aktora towarzyszy kostium, scenografia, oświetlenie, rekwizyty czy ruch sceniczny. Towarzysząca piosenkarzowi muzyka nie jest więc zwykłym tłem dźwiękowym – tworzy ona środowisko akustyczne, w którym osadzony zostaje śpiew. Niuanse muzyczne są tu równie ważne jak niuanse inscenizacyjne w teatrze. Formę muzyczną piosenki można również metaforycznie odnieść do formy teatralnej. Kolejne cząstki utworu są jak miniaturowe sceny, w których poznajemy różne przymioty wyśpiewywanej „postaci”. Wyrafinowanie formalne (kontrasty, rozwój struktury, powiązania pomiędzy poszczególnymi cząstkami utworu) wprowadza porządek i kształtuje logikę piosenkowej „wypowiedzi”. Chcąc zrozumieć głęboką istotę tej wypowiedzi nie możemy więc zadawać pytania: „o czym jest ta piosenka?”. Powinniśmy raczej zadać pytanie: „co i kogo nam ona śpiewa?”. 2 Twórczość Grzegorza Ciechowskiego wolna jest od problemu kolizji między poezją a jej umuzycznieniem. Skoro jedna i ta sama osoba napisała tekst i muzykę, a ostatecznie także wykonała utwór, nie sposób analizować piosenki Ciechowskiego bez postawienia w centrum właśnie ścisłego współdziałania muzyki, słowa i wykonania. Zarówno poezja, śpiew, jak i muzyka są tu środkami służącymi do zakomunikowania jednej i tej samej treści, która nie jest ani semiotyką muzyczną, ani znaczeniem słownym, ani grą aktorską. Jest to po prostu treść piosenki. Weźmy na warsztat „Białą flagę” – jeden z największych przebojów Republiki. Przedmiotem analizy będzie nagranie studyjne z 1982 roku. Schemat formy „Białej flagi” można przedstawić następująco: A, A, B, A1, B, C, solo instrumentalne, koda. Gdzie „A” to gęsta brzmieniowo motoryczna muzyka zwrotek (opatrzonych agresywnym, buntowniczym tekstem), a „B” to skontrastowany względem zwrotek refren (spokojniejszy, względnie miękki w brzmieniu, którego tekst nosi znamiona rozżalonego wyrzutu). Część „C” stanowi zaś finał – opis przedstawianego w nim pochodu ewoluuje od zgryźliwej ironii, poprzez naładowaną emocjonalnie kulminację („i z białymi chorągwiami”), do rezygnacji i przygnębienia („tłumy ich..”). Po części tej następuje charakterystyczne solo fortepianu oraz koda, która spina klamrą całość utworu poprzez wielokrotne powtórzenie wersów (1 i 3) pierwszej zwrotki. (1) gdzie oni są (2) gdzie wszyscy moi przyjaciele -ele-ele-ele-ele-ele (3) zabrakło ich (4) choć zawsze było ich niewielu -elu-elu-elu-elu-elu schowali się po różnych mrocznych instytucjach -ucja-ucja-ucja-ucja-ucja pożarła ich galopująca prostytucja -ucja-ucja-ucja-ucja-ucja „Białą flagę” otwiera instrumentalny wstęp, identyczny z akompaniamentem zwrotki. Następuje po nim pauza generalna zespołu, którą przerywa pierwsza strofa tekstu: „gdzie oni są”. Chrypiąca „na zaciśniętym gardle” intonacja wokalisty balansuje tu między śpiewem a krzykiem. Jednocześnie ze słowem „są” powraca również akompaniament zespołu, potęgując silny emocjonalny ładunek pierwszej strofy. Drugiej strofy nie poprzedza już pauza, a śpiewowi na przestrzeni taktu towarzyszą ostro uderzane akordy fortepianu. Powtarzanie na końcu wersu sylab, całych słów, przedłużanie samogłoski w ostatnim słowie wersu, a także wielokrotne powtarzanie pojedynczego wersu, stanowią typowy środek poetycki używany przez Ciechowskiego („Gdzie wszyscy moi przyjaciele -ele-ele-ele-ele-ele”). Co ważne, teksty publikowane razem z płytą zawsze zawierały notację tych powtórzeń, tak jak je zapisałem powyżej. Jednak powtórzenie formantu „ele” nie tylko podkreśla znaczenie słowa; można je także interpretować jako symulację efektu echa lub płaczu. Wokalizy takie integrują ponadto sferę tekstową i brzmienie głosu wokalisty – z muzyką. Opracowanie kolejnych dwuwersowych komórek nie różni się znacznie na przestrzeni dwóch pierwszych zwrotek. gdzie są moi przyjaciele bojownicy z tamtych lat zawsze było ich niewielu teraz jestem sam Refren kontrastuje w swym charakterze ze zwrotką. Stanowi wyciszenie – śpiew schodzi do niższego rejestru i traci agresywność; wokalista nie zaciska już gardła i śpiewa naturalnym głosem. Nie ma już w refrenie nerwowego powtarzania końcowych sylab, a akompaniament zdominowany zostaje przez spokojne pochody melodyczne gitary basowej. Cichną na chwilę przesterowane brzmienia gitary elektrycznej i wybijane akordy fortepianu. Znamienne jest, że muzycznie i literacko refren wywodzi się z materiału pierwszej zwrotki – stanowi jej swoiste, liryczne echo o zabarwieniu refleksyjnym (nie pozbawionym oczywiście emocjonalnego rozedrgania). co to za pan tak kulturalnie opowiada jak się stara ładnie siedzieć i wysławiaaaaaaać ach co za ton co za ukłon co za wiara w każdym zdaniu i jakie mądre przekonania -ania-ania-ania-ania-ania Zwrotka trzecia jest wariantem pierwszej i drugiej. Przy niezmienionym akompaniamencie i takim samym ogólnym kolorycie zmienia się wyraźnie charakter tekstu wraz z wersyfikacją, a co za tym idzie – także i melodyka. Tekst jest opisowy, zgryźliwie punktuje sztuczność i fałsz komentowanego w nim sprzedawczyka. Powtarzana na koniec ostatniego wersu komórka „-ania-” przywodzi na myśl już nie lament, a przedrzeźnianie. Może też z powodzeniem ilustrować bełkotliwą wypowiedź. Po powtórzeniu refrenu crescendo werbla wprowadza część „C”, która stanowi kulminację utworu: (1) oto są oto wszyscy są (2) przyjaciele moi z wielu stron (3) co za pochód co za piękny krok (4) maszerują ramię w ramię wprost (5) i w bamboszach, w garniturach (6) z pidżamami pod pachami (7) z posadami, podatkami i z białymi chorągwiami (8) idą tłumy ich tłumy ich (9) tłumy ich tłumy ich (10) tłumy ich tłumy ich (11) tłumy ich… Muzyka wykazuje tu pokrewieństwo z materiałem zwrotki. Pierwszym czterem wersom towarzyszy farsowy, nieomal komiczny (korespondujący z tekstem) akompaniament fortepianu z prostym przesunięciem harmonii o sekundę do góry na przełomie drugiego i trzeciego wersu. W wersach 5–7 zgryźliwa ironia poprzednich słów przechodzi w otwartą, jadowitą pogardę. Następuje dalsze narastanie napięcia w głosie wokalisty i harmonii (w szybkich pionach akordowych zespołu). Protest i dezaprobata, z jakimi wokalista wyśpiewuje koniec siódmego wersu („i z białymi chorągwiami”), czyni z tych słów kulminacyjny punkt utworu. Po tym okrzyku „bohaterowi” piosenki opadają ręce i przytłoczony, z rezygnacją powtarza ciszej – na tle werbla i prostej, urywanej formuły gitary elektrycznej – „idą tłumy ich tłumy ich”. Ostatnie „ich…” wokalista kończy opadającym glissandem, które stanowi muzyczną realizację zapisanego w tekście wielokropka. Ciechowski nie daje jednak ani na chwilę opaść emocjom. W swym solo fortepianowym (2’50’’–3’32’’ nagrania) komunikuje co najmniej tę samą treść, którą poprzednio przekazywał za pomocą słów i głosu. Poszerza ją wręcz za pomocą środków czysto muzycznych o to, czego nie dało się wyrazić śpiewem. Odcinek ten oparty jest początkowo na akompaniamencie zespołu analogicznym do akompaniamentu pierwszych zwrotek, w drugiej części zaś na materiale zbliżonym do akompaniamentu refrenu. Analogicznie jak w części „C”, solo również zbudowane jest na zasadzie kontrastu. Początkowe silne wzburzenie trwa aż do wyczerpania agresywnej ekspresji (forte, ostro artykułowane dźwięki, gęste, dysonujące akordy w wysokim rejestrze, klastery). Następuje po nim płaczliwa, „refleksyjna” część druga (fragment ten wprowadza kantylenowa melodia, utrzymany jest w dynamice mezzo piano, grany miękko artykułowanym dźwiękiem, w niższym rejestrze). Pamiętać należy, że solo to wykonuje sam Ciechowski (będący w piosence jednocześnie kompozytorem, wokalistą, autorem tekstu i pianistą). W kodzie nie pojawia się już nowy materiał. Akompaniament oparty jest na motywach muzycznych części „A”. Koda spina utwór klamrą, zagęszczając stopniowo śpiewane przez wszystkich członków zespołu wersy 1 i 3 pierwszej zwrotki „gdzie oni są / zabrakło ich”. W kulminacyjnym momencie słowom tym towarzyszy śpiewana w kółko przez Ciechowskiego cząstka „zab” – pierwsza i początek drugiej sylaby słowa „zabrakło” (w tym miejscu przez ramię przechylił mi się językoznawca i dodał, że jest to bilabialna spółgłoska zwarto-wybuchowa dźwięczna, co dodatkowo wzmacnia jej ekspresję). W omawianym nagraniu koda nie kończy się wyraźnie, lecz zanika poprzez stopniowe wyciszenie. Uważam to za jego mankament, gdyż w wykonaniach na żywo (np. z Opola z roku 1983 lub ze Studia im. Osieckiej z grudnia 1998 roku) koda kończy się wykrzyczanym przez cały zespół wersem „gdzie oni są”, co ostatni raz wskazuje na kluczowe znaczenie tych słów i dużo bardziej pasuje do całości utworu. Powróćmy więc do pytania: co mi śpiewa „Biała flaga”? Nie ulega wątpliwości, że piosenka komunikuje emocje o najwyższym stopniu nasilenia. Emocje negatywne, gdyż związane z frustracją i dezaprobatą wobec osób zdradzających młodzieńcze ideały w zamian za stanowiska oferowane im przez system (o czym dowiadujemy się z tekstu). Określenie opisywanego procederu jako „prostytucji”, połączone z bezkompromisowym rockowym brzmieniem, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do jednoznacznie negatywnego, moralizatorskiego nastawienia „podmiotu”. W ramach dygresji wspomnieć należy o piosence „Biała flaga ‘91”, gdzie korumpującą rolę systemu komunistycznego przejmuje pieniądz – emigracja zarobkowa. Tak więc utwór ma przesłanie uniwersalne, aktualne niezależnie od realiów politycznych. Osoby, o których śpiewa się w piosence, nie są jej „bohaterowi” obojętne. Wyraźnie nazywa je „przyjaciółmi”, co potęguje tragizm sytuacji. Nie można więc mówić o zimnym i obiektywnym moralizatorstwie „Białej flagi”. Płaczliwy ton śpiewu w refrenie wskazuje na ekstremalnie silne osobiste przeżywanie opisywanej sytuacji przez piosenkowy „podmiot”. Nadaje to wypowiedzi autentyzm i estetyczną siłę przekazu. Stan, w którym jest „bohater” „Białej flagi”, określić należałoby jako histeryczny. Utwór ten jest lamentem, który z rozkrzyczanego potoku słów (zwrotka) przechodzi – jak w autentycznym stanie histerycznym – w cichy, introwertyczny szloch (refren). Podobne relacje zauważam również w budowie części „C”, a także w konstrukcji fortepianowego solo. „Bohater” „Białej flagi” na przemian rzuca się na wszystkie strony – wykrzykując z siebie pogardę i złość – oraz upada wyczerpany, łkając, skamląc cicho, przygnieciony bezradnością i wynikającym z zaistniałej sytuacji poczuciem osamotnienia („gdzie są moi przyjaciele”, „teraz jestem sam”). Histeria – jak w realnym życiu – wywołana jest poczuciem bezradności. „Biała flaga” to bez wątpienia protest song, a histeria jest najwyższą instancją wyrażanego w piosence protestu. Skoro tu jesteś... ...mamy do Ciebie małą prośbę. Żyjemy w dobie poważnych zagrożeń dla pluralizmu polskich mediów. W Kulturze Liberalnej jesteśmy przekonani, że każdy zasługuje na bezpłatny dostęp do najwyższej jakości dziennikarstwa Każdy i każda z nas ma prawo do dobrych mediów. Warto na nie wydać nawet drobną kwotę. Nawet jeśli przeznaczysz na naszą działalność 10 złotych miesięcznie, to jeśli podobnie zrobią inni, wspólnie zapewnimy działanie portalowi, który broni wolności, praworządności i różnorodności. Prosimy Cię, abyś tworzył lub tworzyła Kulturę Liberalną z nami. Dołącz do grona naszych Darczyńców! tutaj możesz dołączyć do grona naszych comiesięcznych Darczyńców tutaj możesz wesprzeć nas na Krzysztof B. Marciniak (ur. 1989), młody warszawski muzykolog, krytyk, ekolog akustyczny. Czynnie marzy o Strojeniu Świata.
Badanie o wdzięcznej nazwie „Czy jesteś przyjacielem swoich przyjaciół” przeprowadzono na grupie 1353 dorosłych osób w przedziale wieku od 23 do 38 lat, którzy brali udział w uniwersyteckim kursie zarządzania i wśród których było 40% mężczyzn i 60% kobiet.
Russia is waging a disgraceful war on Ukraine. Stand With Ukraine! Artist: Republika Album: Nowe Sytuacje Translations: Croatian, English #1 Polish Polish Biała flaga ✕ Gdzie oni są? Gdzie wszyscy moi przyjaciele -ele-ele-ele-ele-ele Zabrakło ich Choć zawsze było ich niewielu -elu-elu-elu-elu-eluSchowali się Po różnych mrocznych instytucjach -ucja-ucja-ucja-ucja-ucja Pożarła ich Galopująca prostytucja -ucja-ucja-ucja-ucja-ucjaGdzie sa moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem samCo to za pan Tak kulturalnie opowiada Jak się stara ładnie siedzieć i wysławiać Ach co za ton co za uklon Co za miara w kazdym zdaniu I jakie mądre przekonania -ania-ania-ania-ania-aniaGdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam Oto sa oto wszyscy sa Przyjaciele moi z wielu stron Co za pochód co za piękny krok Maszerują ramie w ramie wprost I w bamboszach, w garniturach Z pidżamami pod pachami Z posadami, podatkami i z białymi chorągwiami Idą tłumy ich tłumy ich Tłumy ich tłumy ich Tłumy ich tłumy ich Tłumy ich...Gdzie oni są Gdzie oni są Zabrakło ich Zabrakło ichGdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ichGdzie oni są Gdzie oni są Zabrakło ich...Gdzie oni są są są są są są są są są są są są... ✕Last edited by Miley_Lovato on Mon, 06/04/2020 - 13:07 Add new translation Add new request Translations of "Biała flaga" Collections with "Biała flaga" Idioms from "Biała flaga" Music Tales Read about music throughout history
Hey przyjaciele Przyjaciele - MiłyPan "oni oni, moi moi przyjaciele od serca są zawsze gdy mnie boli są zawsze gdy jest ekstra czy wypić czy pomówić o sprawach tu przyziemnych jaka ścieżka wybrać by by iśc do ich agendy oni oni, moi moi przyjaciele"
BIAŁA FLAGA słowa i muzyka, GRZEGORZ CIECHOWSKI 1982 r. Gdzie oni są? Gdzie wszyscy moi przyjaciele -ele-ele-ele-ele-ele Zabrakło ich Choć zawsze było ich niewielu -elu-elu-elu-elu-elu Schowali się Po różnych mrocznych instytucjach -ucjach-ucjach-ucjach-ucjach-ucjach Pożarła ich Galopująca prostytucja -ucja-ucja-ucja-ucja-ucja Gdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam Co to za pan w tych kulturalnych okularach Jak się stara ładnie siedzieć i wysławiać Ach co za ton co za ukłon Co za miara w każdym zdaniu I jakie mądre przekonania -ania-ania-ania-ania-onania Gdzie są moi przyjaciele Bojownicy z tamtych lat Zawsze było ich niewielu Teraz jestem sam Oto są oto wszyscy są Przyjaciele moi z wielu stron Co za pochód co za piękny krok Maszerują ramie w ramie wprost I w bamboszach, w garniturach Z pidżamami pod pachami Z posadami, podatkami i z białymi chorągwiami Idą tłumy ich tłumy ich Tłumy ich tłumy ich Tłumy ich tłumy ich Tłumy ich... Gdzie oni są Gdzie oni są Zabrakło ich Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Zabrakło ich Gdzie oni są Gdzie oni są Zabrakło ich... Gdzie oni są są są są są są są są są są są są... — 01:12 Andrzej Jarczewski „Biała flaga” na szczycie 18 grudnia 1982 roku na Liście Przebojów III Programu Polskiego Radia pojawiła się „Biała flaga” Republiki. Sama nazwa zespołu Grzegorza Ciechowskiego miała już wtedy w sobie wartość dodaną, a piosenka weszła na listę naprawdę przebojem – bo od razu na czwarte miejsce, by przez kolejne pięć tygodni zajmować miejsce pierwsze. Obecnie – trzydzieści lat później – „Białą flagę” widzimy na absolutnym szczycie „Polskiego Topu Wszech Czasów”. Drugi rok złoto! To nie przypadek. To arcydzieło! Należę do pokolenia garażowych gitarzystów stanu wojennego i z prawdziwym zdziwieniem, ale i radością, przeczytałem dokonaną przez Krzysztofa B. Marciniaka analizę piosenkologiczną „Białej flagi”, opublikowaną w 201. wydaniu „Kultury Liberalnej” [1]. O autorze czytam, że jest jeszcze studentem muzykologii; musiał więc urodzić się ładnych kilka lat po epoce pierwszych triumfów „Białej flagi”. Z kolei na YouTube do dwóch milionów odsłon zbliża się kongenialne nagranie tej piosenki w wykonaniu słynnego gliwiczanina – CeZika – świeżego absolwenta automatyki, stwarzającego w muzycznych multimediach klasę dla siebie. Wśród wielu dalszych coverów swój klip wrzucili nawet gimnazjaliści z Knurowa, a na fan forach z największym entuzjazmem o tej piosence wypowiadają się… trzynastolatki! Skąd bierze się zainteresowanie tak dawnym utworem w najmłodszym pokoleniu wykonawców, twórców, analityków i miłośników muzyki? Nie wiem. Żadnej reklamy nie widać. Przypuszczam więc, że ten utwór nadal przemawia do młodzieży. Ale jak przemawia? Czym? Na te pytania warto dziś odpowiadać szerzej, bo rzecz jest… szeroka i głęboka. A ja tymczasem przypomnę, jak i czym „Biała flaga” przemawiała w stanie wojennym. Akapit o metodzie „Co mi śpiewa «Biała flaga»” i wcześniejsze studium Marciniaka o „Luizce” Tomasza Manna („Kultura Liberalna” nr 183–184) [2] każą podejrzewać autora o pracę nad stworzeniem metody. Jest to niezwykle ważne i ambitne zadanie w czasach, gdy w radiu, telewizji, w gazetach lub czasopismach, a zwłaszcza w internecie, mówi się prawie wyłącznie o warstwie celebryckiej muzyki popularnej: kto z kim, kiedy, co. O samych utworach… tyle, że są. Trzydzieści lat temu czytanie w radiu celebryckich informacji, wydrukowanych na okładce niedostępnego longplaya z Ameryki, było czymś naturalnym i oczekiwanym; było wirtualnie odbieraną wizytówką, biletem, kluczem do świata sztuki muzycznej. Dziś jest anachronizmem, zbędnym wytrychem, bo te drzwi są już w internecie otwarte na oścież. Potrzebne jest opracowanie nowego języka i zasad nowego mówienia o muzyce popularnej. Potrzebna jest metoda. Nowe pokolenie musi mówić o piosence inaczej niż – wiecznie żywe – dinozaury radiowego mikrofonu. Zapomnij, młodzieńcze, o emerytowanym strukturalizmie, odrzuć więdnący z nadmiaru antykoncepcji postmodernizm. Pora na młody głos. Jaki? Czas pokaże. Oprócz warstw już przeanalizowanych przez Marciniaka (budowa formalna, barwa i ton głosu, niuanse wysokościowe, dykcja, mikrodynamika, mikrorytmika), trzeba jeszcze opisać co najmniej takie elementy muzyki „Białej flagi” jak rytm, harmonia, melodia i faktura z tym strasznym fortepianowym ostinatem w lewej ręce. Z tą niespodziewaną kwartą w dół i klasterowymi improwizacjami, stanowiącymi w ogóle szczyt doskonałości w swojej klasie ze względu na genialny dobór środków muzycznego wyrazu. Tam potrzebne były właśnie klastery, bo wyrażały to, czego innymi środkami nie można było oddać tak prawdziwie. A o „prawdziwości” powiem tyle, że obowiązkiem artysty, jak i kapłana, nie jest prawdziwe przeżywanie wszystkich cierpień swojego ludu. On tylko ma dać ich prawdziwy wyraz. Artystyczny! Tego właśnie dokonał Grzegorz Ciechowski, który… no cóż, pianistą nie był. Ale w klasterach osiągnął mistrzostwo świata. Kontekst historyczny Gdy mamy do czynienia z arcydziełem, wyróżniającym się na tle całych dziejów piosenki polskiej, warto rozszerzyć analizę samego utworu o przypomnienie ciekawego kontekstu historycznego. Do takiego opisu też jest potrzebna metoda. Tu przyjmuję punkt widzenia ówczesnej młodzieży. Odrzucam domniemania, a nawet potwierdzoną wiedzę o tym, „co autor miał na myśli”. Przedstawiam to, co ja wtedy myślałem o „Białej fladze” i co wtedy wynikało z rozmów na temat piosenek. A muzyka młodzieżowa ważnym tematem była zawsze. Naj-prawie-ważniejszym! Pamiętamy, że rok 1981 przeszedł do historii jako Karnawał „Solidarności”. Mówimy dziś o owych czasach z powagą. Tymczasem młodzież odbierała to zupełnie inaczej. Matki martwiły się, co tu włożyć do garnka, ojcowie – w chwilach wolnych od strajków, zebrań i manifestacji – też musieli wystawać po przeróżnych kolejkach, natomiast dzieci myślały tylko o jednym: żeby na wiosnę zobaczyć… Nie, nie „Solidarność”! Tamta wiosna lekko się opóźniła… o jakieś siedem lat. 13 grudnia przyszła „ich” zima, po której – wbrew wypisywanemu na murach hasłu „Zima wasza, wiosna nasza” – długo „naszej” wiosny nie było. Młodzież opowiedziała się jednoznacznie i powszechnie przeciwko komunistycznej władzy. Ale do konspiracji przeszli nieliczni. Większość popadła w apatię i przełączyła się na bierny odbiór muzyki. Bo przecież nie propagandy. Zapraszamy do „trujki” Z punktu widzenia władzy najważniejsze było odsunięcie młodzieży jak najdalej od polityki, bo przekonywanie uczniów i studentów, by „socjalizmu bronili jak niepodległości”, było już niewykonalne. Niech więc zajmą się byle czym. Na przykład tym, co dla młodego człowieka jest najważniejsze: piosenką. Akurat na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych powstawało sporo zespołów nowej fali rocka, które skazane były – tak jak większość ich poprzedników – na uwiąd, z braku możliwości występowania w radiu i telewizji. To wtedy powstały takie późniejsze potęgi, jak Perfect, Bajm, Republika, Maanam, Lady Pank, Lombard i inne. Nie zwiędły, bo stan wojenny otworzył przed nimi bramy raju: radio. Opozycjoniści polityczni przyjęli te zmiany wrogo: oto władza próbuje zneutralizować młodzież, daje im nawet to, o czym wszyscy marzą jak głodny o chlebie: Trójkową Listę Przebojów. Byle tylko uczniowie i studenci nie uczestniczyli w manifestacjach i innych formach oporu. Niestety – to posunięcie władz okazało się bardzo skuteczne, bo młodzież ówczesna żyła dokładnie tymi samymi wartościami, co i dzisiejsza: miłością i muzyką. Tą muzyką, która wyrażała ducha pokolenia. Rockiem! Złote lata polskiego rocka Zaczęła się przedziwna gra. Władza chciała mieć artystów w mediach, a nowe zespoły odpowiadały: owszem, ale będziemy śpiewać to, czego ludzie chcą słuchać. „Wiosna nasza” pojawiła się więc nie w polityce, lecz w eterze. Przypomnę kilka tytułów z roku 1982: „Chcemy bić ZOMO” (ukryte pod łatwo dekodowanym tytułem: „Chcemy być sobą”), „Autobiografia”, „Kombinat”, „Jeszcze czekam”, „Przeżyj to sam (z odgłosami ulicznej zadymy w ścieżce dźwiękowej)”, „Dorosłe dzieci”, „Nie bój się tego wszystkiego”, „Pałac (na piasku)”, „Inwazja z Plutona”, „Bogowie i demony”, „Życie jest teatrem”, „Parada nadzwyczaj wielkich słoni”, „Stutonowy walec”, a nawet „W domach z betonu nie ma wolnej miłości”. Ta ostatnia ballada ma ważny tytuł i charakterystyczny dla epoki tekst. Tak zakodowany, że właściwie żaden cenzor nie mógł się przyczepić. O to właśnie chodziło: żeby piosenka była o niczym lub o byle czym, ale żeby „wyrażała” (w domyśle: żeby wyrażała to, o co nam chodzi). Tu – Martyna Jakubowicz potwierdzała powszechną prawdę: w PRL-u nie ma wolności, a domy są z betonu. To chciało się słyszeć, a reszta – to folklor. Piosenki zespołów młodego polskiego rocka – tytułem, jakimś fragmentem tekstu a nawet jednym słowem – poruszały mocno napięte struny w sercach młodzieży. Oczywiście – odpowiednio zestawionymi elementami muzycznego wyrazu też. W tym akurat celowała Republika, wprowadzająca zupełnie nowe, ostre brzmienia i wyrażająca samym głosem Ciechowskiego jeszcze więcej niż niósł tekst. Warstwa tekstowa Istnieje wiele wersji studyjnych i koncertowych „Białej flagi”, różniących się raz układem akcentów, kiedy indziej – całym zestawem odniesień do aktualnych zjawisk społecznych, jak na przykład w nagraniu z roku 1991, będącym ideową kontynuacją „Naszej klasy” Kaczmarskiego. Tu wydobywam wybrane fragmenty tekstu pierwotnego, zwracając szczególną uwagę na to, że słowa „Białej…” są arcydziełem masowego wrażenia poprzez liczne odniesienia do innych arcydzieł i do wydarzeń politycznych. Już pierwsze słowa zapowiadają dramat: „Gdzie oni są!”. To nie jest pytanie. To jest wyrzut. Rok po wprowadzeniu stanu wojennego dziesięciomilionowa „Solidarność” rozpadła się jak domek z kart. A ci, co byli tacy mocni w gębie, ci wszyscy „przyjaciele”… „Gdzie oni są!” – pyta Grzegorz Ciechowski i zaraz sam odpowiada: „schowali się po różnych mrocznych instytucjach”. I przedrzeźnia sam siebie, dochodząc do koniecznego rymu: „galopująca prostytucja -ucja-ucja-ucja-ucja-ucja”. I zaraz o Jaruzelskim: „co to za pan w tych kulturalnych okularach” (w wersji ocenzurowanej: „co to za pan tak kulturalnie opowiada”). Ironią losu – tekst naprawdę nie miał z Jaruzelskim nic wspólnego, powstał wiele miesięcy przed wprowadzeniem stanu wojennego, ale pojawił się w radiu dopiero rok po 13 grudnia 1981. Jak więc ówczesna młodzież mogła interpretować to dopowiedzenie? „…się stara ładnie siedzieć i wysławiaaaaaaać ach co za ton co za ukłon co za miara w każdym zdaniu i jakie mądre przekonania -ania-ania-ania-ania-ania”. Gwałt wyśpiewany To przedrzeźnianie śpiewało się dosadniej: „-onania-onania-onania”! Jakoś trzeba było wyrazić, że gwałt na społeczeństwie odbywa się poprzez słowny samogwałt oratora, który publicznie masturbuje się bolszewicką nowomową. Deklarowane „jedynie słuszne decyzje” zostały tu wyszydzone jako „mądre przekonania -ania-ania-ania…”. Tu muszę dopowiedzieć, że obecność rocka w radiu była w ogóle takim gwałtem niejednoznacznym – gwałtem przez ucho, o którym myśleliśmy tylko: oby nigdy się nie skończył! Intencje władzy – oczywiście złe, ale rezultaty? Faustowskie! W piosence, bo nie w gospodarce, gdzie intencje były raczej dobre. Ponieważ jednak tamtej władzy już wszystko wychodziło na opak, więc gospodarka padła, a muzyka sięgnęła nieba. Dalej w tekście „Białej flagi” pokazuje się niejednoznaczny obraz: „co za pochód co za piękny krok maszerują ramię w ramię wprost i w bamboszach, w garniturach z pidżamami pod pachami z posadami podatkami i z białymi chorągwiami”. Czy to są manifestacje antyrządowe? Czy raczej chodzenie dookoła więziennego spacerniaka? A może kapitulacja z białą flagą na czele? Pochód zombie? Nie wiemy. W garniturach, a raczej w swetrach, szło się czasem na przesłuchania do bezpieki, ale – na wszelki wypadek – zawsze z węzełkiem rzeczy osobistych, ze szczoteczką do zębów i jakąś pidżamą, która za chwilę może być potrzebna. Ten tekst nie musi dokładnie odzwierciedlać stanu rzeczy. Musi tylko harmonizować ze stanem ducha. Powinien odsyłać do różnych możliwych kontekstów i sytuacji, nawet groteskowych (w bamboszach?). Przypominam, że tekst powstał w pierwszej połowie roku 1981, w czasie bliskim prowokacji bydgoskiej. Ale któż o tym wiedział? Po tym odróżniamy wieszczów od tekściarzy, że ci drudzy piszą, co widzą, a ci pierwsi – widzą, co piszą, i to się staje. Oni przeczuwają pierwsi. I pierwsi wyrażają. A już majstersztykiem ukrytego cytowania jest kulminacja piosenki z wielokrotnie wykrzyczanym, dziwnie zaszyfrowanym zwrotem: „tłumy ich, tłumy ich, tłumy ich!”. Takie niezwykłe zestawienie zwykłych wyrazów każe od razu domniemywać, że to tylko powierzchnia czegoś głębszego. A co wtedy mogło się w głowach otwierać, jeśli nie słynna, każdemu wówczas znana i na każdym kroku przypominana fraszka Norwida: „Siła ich”? „Ogromne wojska, bitne generały, Policje – tajne, widne i dwu-płciowe – Przeciwko komuż tak się pojednały? – Przeciwko kilku myślom… co nienowe!” Wystarczyło zaśpiewać „siła ich” i już wszystko było wiadomo. Nawet w wersji „tłumy ich”! Bo nie zawsze konieczna jest dosłowność. Potęga prawdziwej sztuki polega na niedopowiedzeniach, na zaproszeniu do przemyślenia, do przeżycia. Sztuka okresu PRL polegała właśnie na stawianiu i zamazywaniu tropów, na wskazywaniu punktów zaczepienia, na kierowaniu do biblioteki – a tam już półkę, książkę i stronicę musiałeś znaleźć sam. Tak zakodowana była też PRL-owska piosenka. Nikt wtedy nie realizował „projektów muzycznych”. Po prostu – artyści tworzyli zwykłe dzieła sztuki. Niektórzy – arcydzieła. Jak niezwykłe, widać dopiero po trzydziestu latach. Taka jest „Biała flaga” z pierwszego tłoczenia. Przypisy: [1] Zob. [2] Zob. * Andrzej Jarczewski jest Klucznikiem zabytkowej Radiostacji Gliwice. Opublikował książkę o prowokacji gliwickiej pt. „Provokado”. Najnowszym jego dziełem jest powieść o garażowej konspirze muzycznej w stanie wojennym pt. „Selma”. Więcej o tej książce: „Kultura Liberalna” nr 205 (50/2012) z 11 grudnia 2012 r.
[F Gm Fm G Dm Eb D Db C Gb Ab Bb B Em Cm] Chords for Grzegorz Ciechowski Republika - Podróż do ciepłych krajów with song key, BPM, capo transposer, play along with guitar, piano, ukulele & mandolin.
Dziękujemy za wysłanie interpretacji Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe. Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu. Dodaj interpretację Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu! Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść interpretacji musi być wypełniona. "Biała flaga" jest utworem opowiadającym o tym, jak przyjaźnie z czasów dzieciństwa i szkoły znikają w obliczu wejścia w okres dorosłego życia. Utwór Biała Flaga przeszedł w historii swojego istnienia dwie dosyć ważne zmiany. Pierwsza, studyjna nagrana w 1982 roku stała się wielkim hitem, opowiadając o utracie przyjaciół, którzy to wchodząc w poważne, dorosłe życie pozapominali o swoich braciach z dawnych lat, stawiając na rodzinę, pracę i sen pomiędzy tymi dwoma punktami. W drodze do sławy i kariery ludzie zmieniają się nie do poznania, stąd zwrotka o ładnie ubranym panie, który dawkując miarę w każdym zdaniu, kulturalnie opowiada, starając się przy tym wyglądać niezwykle dobrze, który przecież jeszcze parę lat temu był dobrym przyjacielem twórcy tekstu, popijając z nim alkohol w parku. Wielu z nas ma wokół siebie grupkę przyjaciół, z którą to chcemy tworzyć rzeczy niesamowite i niestandardowe. Niestety, ze społeczności tej często wyłamują się ludzie, ostatecznie zostawiając nas samym sobie w naszym buncie i drodze, która jest kompletną odskocznią od tego, co wybrali dla siebie inni. Przekazem białej flagi w jej oryginalnej wersji jest zatem walka o stołki w świecie wiecznego zysku. Nie można zapomnieć jednak o drugiej wersji białej flagi, opowiadającej o problemie emigracji, gdzie słowa utworu zostały zmienione w taki sposób, aby wyeksponować w nim to, ze wielu przyjaciół po prostu uciekło do innych państw, zapominając o tym, co zostawili w swojej ojczyźnie, robiąc z siebie na siłę amerykanów, przy okazji z całych sił, próbując zminimalizować samotność w nowym miejscu, starają się przekonać autora piosenki do podążania ich drogami, przedstawiając świat w pastelowych kolorach, ukrywając przy tym wszystko to, co smutne i żałosne. Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść poprawki musi być wypełniona. Dziękujemy za wysłanie poprawki.
. 379 333 26 30 245 153 396 121
republika gdzie są moi przyjaciele tekst